Przyznam się, że za sagę o Wallanderze wzięłam się od
„tyłka” strony. Nigdy jeszcze nie zaczynałam serii inaczej, jak od początku,
ale z różnych powodów za tę Mankella wzięłam się od środka – zupełnie od
środka. Pomyślałam sobie: zobaczymy co będzie, zobaczymy czy da się takie serie
czytać nie zaczynając od pierwszej części. Jak się okazało - u Mankella da się i było naprawdę O.K.
Jako pierwszą przeczytałam
właśnie Białą lwicę – trzecią w kolejności z serii o Wallanderze i po
przeczytaniu czterech części przygód Kurta Wallandera mogę bez zawahania
stwierdzić, że akurat tę serię można czytać nie po kolei. Mankell wraca w
poszczególnych książkach do wcześniejszych części, jednak robi to w tak fajny i
umiejętny sposób, że w żaden sposób nie przeszkadza to czytelnikowi w odbiorowi
wydarzeń. Ba, gdy czytałam o rzeczach, które znajdowały się w częściach,
których nie miałam okazji przeczytać, od razu nabierałam ochoty by po nie
sięgnąć. Natomiast gdy trafiałam w kolejnych częściach na coś o czym już
czytałam, od razu w głowie pojawiały mi się te wcześniejsze sytuacje,
przypominała mi się historia i cała książka. To naprawdę fajny zabieg, tym
bardziej, że czytałam już wiele książek w serii i wiem, że nie zawsze tak jest.
Mogę przywołać tu przykład Millennium Larssona. W drugiej, a zwłaszcza w
trzeciej części powroty do wydarzeń wcześniejszych nie mają tak łatwego
przejścia i ten, kto nie czytał wcześniejszych pozycji może trochę się w tym
zagubić i mieć spory niedosyt. Dlatego dla Mankella duże brawa za takie delikatne i dodające smaczku
powroty do przeszłości Wallandera.
Co do Białej lwicy – czytając prolog trochę mi mina zrzedła.
Afryka, apartheid, walki białych z czarnymi itd, itp. – przeraziłam się, bo nie jest to łatwy temat, ale
gdy weszliśmy już na te prawidłowe tory książki odetchnęłam. Mimo to myślę, że
może być to najcięższa książka z całej tej serii (może źle myślę, bo nie
przeczytałam jeszcze wszystkich). Może akurat mnie ta tematyka jakoś mocno nie
porywa i nie będę ukrywać, że te wątki typowo afrykańskie - które toczą się
jakby oddzielnie, a jednak łącząc się z ogólnym śledztwem - najmniej mnie w tej
książce porywały. Choć też nie do końca, bo końcowa akcja wciągnęła mnie już w
zupełności, ale na początku jakoś bardzo mnie nie zachęcały do czytania i tylko czekałam na
powrót akcji z Wallanderem i jego ekipą. Wątek policyjny z Kurtem Wallanderem na czele
rozpoczyna się w momencie, gdy zgłoszone zostaje zaginięcie kobiety. Jak się
później okazuje, oczywiście została zamordowana, a dalsze śledztwo łączy się
właśnie z wątkiem afrykańskim. Drugim
przewodnim wątkiem tej pozycji są też płatni zabójcy i tutaj pojawia się już
trzeci w książce narrator wydarzeń, poznajemy je z trzech różnych stron, trzema głosami i zabieg ten pozwala wczuć się bardziej w wydarzenia.
Mankellowi trzeba przyznać, że w bardzo realistyczny i
obrazowy sposób podał nam w tej książce w problem apartheidu, z jakim borykały
się państwa afrykańskie. Nic dziwnego, bowiem autor mieszka na zmianę w Szwecji
i Mozambiku, więc akurat ma na co dzień styczność z ludźmi, przyrodą, a co
ważne historią kraju, jak i całego kontynentu. Temat ciężki i smutny, ale może i lepiej, że raz kiedyś przypomnimy sobie, że istniał? Może to pozwoli nam pomyśleć o tym, jak traktujemy innych ludzi, nawet nie tych o innym kolorze skóry? Mimo że Biała lwica nie porwała mnie tak bardzo jak inne części - polecam.
Podsumowanie:
Autor: Henning Mankell
Tytuł: Biała lwica
oprawa: miękka
Wydawnictwo: W.A.B.
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 7/10
Książkę można kupić w Empiku
Autor: Henning Mankell
Tytuł: Biała lwica
oprawa: miękka
Wydawnictwo: W.A.B.
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 7/10
Książkę można kupić w Empiku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz