środa, 1 października 2014

Anthea Turner, Perfekcyjna Pani Domu

Drogie Panie, która nie chciałaby być perfekcyjną w każdym calu, a zwłaszcza perfekcyjną panią domu. W dobie, gdy co rusz z telewizora wkładają nam do głowy, jak być idealną, perfekcyjną – myślę, że dużo  łatwiej jest sięgnąć po książkę, ale po książkę tej pierwszej - moim zdaniem najlepszej perfekcyjnej pani domu. Anthea Turner – to ona jako pierwsza pokazała, że dbanie o dom, to nie jest zajęcie trudne, nużące i poniżające dla kobiety. Dbanie o dom może okazać się bardzo sympatyczną czynnością, dającą – oczywiście częściowo – spełnienie, bo w końcu nie samym sprzątaniem człowiek żyje.

Sięgnęłam ostatnio po pierwszą część jej serii – Perfekcyjna pani domu. Już na okładce zastosowano sentencję motywującą – Stań się boginią domowego ogniska i królową czystości: sztuka nowoczesnego zarządzania domem w 19 lekcjach. Przyznam, że wyrażenie „zarządzanie domem” bardzo mi przypadło do gustu i nie szufladkuje w jakiś negatywny sposób obowiązków domowych. W końcu ile razu w życiu słyszeliśmy już o kurze domowej. Ta książka to kres stwierdzenia „kura domowa”, po jej przeczytaniu – ja bynajmniej się tak nie czułam. Przyznać muszę, że książka jest łatwą lekturą, do przeczytania w dwa wieczory. Oczywiście mobilizuje do działania, ale nie aż tak bardzo jak myślałam. Skończyłam książkę i wcale nie ruszyłam do sprzątania, jak to pokazywane jest trochę w TV. Nie było wielkiego ‘WOW muszę sprzątać’, choć z pewnością zawiera cenne rady i jeszcze z niej skorzystam. Nie mogę też jednak powiedzieć, żeby była od tej pory moją „biblią sprzątania” . 

Pewne rzeczy, te najprostsze i oczywiste są w niej co trochę powtarzane, ale to zapewne po to, by wszedł w nas pewien nawyk i by o nich nie zapominać, bo ułatwiają życie. W końcu to te najbanalniejsze rzeczy najczęściej nam z głowy wypadają. Jednak, trochę mnie to kłuło w oczy. Tak naprawdę dużą większość rzeczy opisanych w książce możemy znaleźć chociażby w internecie, ale tutaj mamy wszystko fajnie i przejrzyście zebrane w jednym miejscu. Myślę, że może być to świetny prezent dla młodych dziewcząt/kobiet, które wyfruwają z rodzinnego gniazda, które w ferworze i atmosferze dorosłości będą chciały jak najlepiej zadbać o swoje nowe, własne, mniejsze bądź większe lokum. Cała książka to jedna wielka rada i można z niej wynieść naprawdę dużo dobrego, nie tylko dla swojego domu, ale i dla siebie i ewentualnego czasu wolnego, który zyskamy. Dobrze jest mieć tę książkę pod ręką, ponieważ trudno tak od razu zapamiętać co niektóre mikstury i składy, a także polecane zadania. Co ważne, znalazły się też w niej informacje, jak dbać o bezpieczeństwo w domu – dla mnie ważny punkt. Dodatkowo, co mi się rzuciło w oczy - wiele rad odnosi się do osób mieszkających w domach, ci co mają mieszkania w bloku, troszkę jakby zostali pominięci. Warte zauważenia jest też, że angielska Perfekcyjna Pani Domu nie broni się przed zatrudnianiem „pomocy” - jeśli ktoś ma oczywiście taką finansową możliwość - co nie jest tak wyraźne w przypadku „filozofii” naszej polskiej perfekcyjnej pani domu. To trochę działa na jej korzyść, która staje się przez to jakby bardziej ludzka. Anthea Turner nie ukrywa, że ogarnięcie niektórych czynności wykracza poza możliwości większości ludzi i radzi by nie zarzynać się. W końcu, np. w trakcie wielkiego sprzątania domu same nie wypierzemy pięciu wielkich dywanów. To mi się jak najbardziej podoba. 

Co do niedociągnięć, bo i takie znalazłam w tej książce. W kilku przypadkach omawiana rzecz liźnięta jest pobieżnie i nie ma takich bardzo konkretnych rad. Przy jednych rzeczach – to dobrze, przy drugich – nie za bardzo, bowiem czasami przydałaby się bardziej konkretna i dokładna ocena i rada. Co niektóre panie mogą się nią rozczarować, w końcu książka za nas nie posprząta domu. Może nam w tym ewentualnie delikatnie pomóc i zmotywować do działania, ale też nie za mocno, bo i motywacyjnych sentencji w niej za dużo nie znajdziemy. Czego mi jeszcze zabrakło – to miejsce na notatki! Wiadomo, że czasem mamy swoje sprawdzone sposoby, spisane np. na karteczkach przez mamę, babcię itd. Patrząc na przeznaczenie książki i to, że ma się ona stać jedną z dużo częściej używanych pozycji – moim zdaniem – powinno się w niej znaleźć miejsce na nasze dopiski, a książka jako jedna rzecz byłaby nam pomocna w każdym momencie. W końcu, po co nam kolejne setki karteczek, notatników itp. (losie, zaczynam już myśleć jak Anthea… chyba czas kończyć przygodę z tą książką :P).

 Podsumowanie:
Autor: Anthea Turner
Tytuł: Perfekcyjna pani domu
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Filo
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 8/10
Książkę można kupić w księgarni Matras

2 komentarze:

  1. Drobiazg i nie mam wątpliwości, że literówka, ale choć prawda w oczy kole, to coś Cię KŁUŁO w oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki piękne za czujność, tak to jest, jak człowiek już zmęczony pisze :)

      Usuń