środa, 5 marca 2014

Matthew Quick, Niezbędnik obserwatorów gwiazd

Gdy zaczęłam czytać Niezbędnik obserwatorów gwiazd, pomyślałam: Dziewczyno, coś Ty kupiła, to przecież dla młodzieży. I rzeczywiście – książka moim zdaniem idealnie wpasowuje się w tematykę nastolatków. Nigdy nie pociągała mnie rzeczywistość amerykańskiej młodzieży, szkolnych drużyn sportowych, tak chętnie wykorzystywanych w serialach i książkach dla młodych ludzi, dlatego też z dużym dystansem podeszłam do tej książki od pierwszych jej rozdziałów. Jej dość wyraźny przekaz moim zdaniem można dopiero odnaleźć na samym jej końcu. Tak jakby od samego początku autor chciał przygotować czytelnika na tą najmocniejszą dawkę emocji zawartą w ostatnich rozdziałach.
 
„Niezbędnik…” to historia Finley’a, licealisty, koszykarza z małego miasteczka opanowanego przez mafię, który jedyne o czym marzy, to wyrwać się z niego. Poznajemy nie tylko codzienność młodych ludzi z takiego miejsca, ale również możemy zobaczyć Stany Zjednoczone z zupełnie innej strony, bo ten kraj, to nie tylko Manhattan, Nowy York czy inne mocno kreujące cudowny obraz Ameryki miejsca. Tak naprawdę takich miast, miasteczek jak Bellmont jest w USA wiele, a książka ta pokazuje niełatwą codzienność życia w takim miejscu. To jednak nie jest w niej najważniejsze. „Niezbędnik…” to przede wszystkim opowieść o lojalności, stracie i podejmowaniu niezwykle trudnych decyzji w młodzieńczym wieku. Finley, którego życie nie oszczędzało jest bardzo mądrym chłopcem, kochającym swoją dziewczynę i oddanym swojemu przyjacielowi, który spada mu niemal z kosmosu  - dosłownie i w przenośni. I choć Russ mocno wpłynie na jego życie, poprzestawia jego poukładane już plany, to jednak da mu coś, czego mu brakowało – możliwość odnalezienia tego, co w życiu najważniejsze. Akcja tej powieści rozwija się długo, czasami miałam wrażenie, że aż za długo, jednak końcówka – wbija  w fotel, kanapkę, łóżko, krzesło czy coś innego, gdziekolwiek książkę czytacie i tak naprawdę to właśnie ta końcówka nadaje tej książce sensu i mocy. Tak naprawdę problemy w niej poruszane są na tyle uniwersalne, że nie tylko młodzi ludzie mogą po nią sięgać, ale również dorośli znajdą coś dla siebie. 

Jestem pewna, że podobnie jak pierwsza książka tego autora – Poradnik pozytywnego myślenia, „Niezbędnik…” zostanie zekranizowany i powstanie zapewne film dla młodzieży. Co do samej powieści, to historia Finley’a sama w sobie czyta się naprawdę dobrze i to też jest duży plus, jeśli chodzi o czytającą młodzież. Tak naprawdę, dzięki lekkiej i przystępnej fabule, można na nią poświęcić popołudnie w sobotę, bądź niedzielę i to wystarczy. Na końcu powieść bardzo chwyta za serce i sama kończąc ją nie potrafiłam powstrzymać łez, to jednak mam oczywiście do niej jakieś „ale”. Według mnie „Niezbędnik…” w większej swojej części, choć mówi o niełatwych sprawach, jest trochę jakby za bardzo banalny, ale … myślę też, że końcówka wynagradza wszystko. Co dla mnie jest też zaskoczeniem i to pozytywnym, pozycja ta kończy się raczej w miejscu, w którym czytelnik nie spodziewa się, że zakończy swoją przygodę z tą powieścią. Ma się wrażenie, że historia ta powinna potrwać jeszcze ciut dużej, ale myślę, że pozostawiony z tym czytelnik po prostu sam w sobie spróbuje odnaleźć zakończenie.

Podsumowanie:
Autor: Matthew Quick
Tytuł: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Otwarte,  rok wyd. 2013
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 7/10
Książkę można nabyć TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz