Przez dłuższy czas nie składało się, bym sięgnęła po 'Grzech',
choć książka od listopada leżała u mnie na półce. Brak czasu na czytanie jest
niekiedy nie do zniesienia, ale nic z tym na razie nie da się zrobić. Jeszcze nikt nie wymyślił urządzenia wydłużającego dobę dla czytelników. 'Grzech' sobie więc stał, grzecznie czekał, choć korcił i to bardzo. Kiedy wreszcie mogłam do niego
siąść - pochłonął mnie całą od wieczora do samego rana. Dobrze, że akurat wzięłam tę pozycję do pracy na nocną zmianę, na której działo się tyle co nic, a ja mogłam w spokoju
czytać. Książkę dosłownie wchłonęłam, bo czyta się ją 'ciurkiem'. Ciężko jest się od niej oderwać nawet na chwilę, a problemem dla było nawet odejście na kilka sekund, by zrobić sobie kolejną
kawę. Gdy bierzemy książkę do ręki, z okładki bije mrok i zapowiedź emocji, choć jest prosta i jak to mówię nie "nadziabana". Wiele nie trzeba, by uzyskać udany efekt. Z okładki woła też do nas sama Katarzyna Puzyńska. Znakomity kryminał! Czapki
z głów. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli gatunku – czytamy jej opinię. Z każdym słowem
w pełni się zgadzam, a już piszę Wam dlaczego.
A sama historia? Lublinem wstrząsa seria porwań kobiet, które po krótkim
czasie odnajdują się martwe. Wątkiem otwierającym jest zaginięcie Marty – żony Wolskiego,
wokół którego budowane są pozostałe wydarzenia i cała akcja. Pojawia się wiele
tropów, w głowie kiełkują myśli o coraz to nowych podejrzanych, co rusz któryś z
nich wraca w świetle "winnego" coraz mocniej, co trochę się to też zmienia. Śledztwo prowadzone przez komisarza Deryło, nie
przynosi efektów, a odnajdywane są kolejne ciała kobiet, coraz okrutniej
potraktowane. Akcja toczy się intensywnie przez cały czas, nie ma zmiłuj. Gdy główny
wątek na moment wycofuje się, pojawia się kolejny – równie mocny i ekscytujący.
Były momenty, w których miałam ciarki na plecach i autentycznie trochę się
bałam, choć raczej nie jestem osobą podatną na strach. Drastyczne opisy, wypływający
z nich mrok oraz całkiem fajnie wprowadzany nastrój grozy i niepewności tworzą
niecodzienną otoczkę dla wydarzeń z książki. Ta napisana jest z ładem, składem, a czytelnik nie gubi się w akcji. Pomaga w tym także pominięcie przez autora
wielowątkowości. Osobom, które lubią zawiłości, przeplatanych tysiąc różnych
zdarzeń i powiązań może czegoś brakować, choć też wcale nie musi tak być. Max Czornyj
nadrabia czymś innym - umiejętnie dozuje emocje, przerywając akcję w najbardziej
emocjonujących momentach, co potęguje chęć dalszego czytania i poznania
dalszego biegu historii. Autor w bardzo fajny sposób "rozpędza"
akcję książki, kończąc ją w sposób taki, że na kolejną część czeka się z pełną niecierpliwością.
Chciałabym dodać, że takich debiutów potrzeba na polskim
rynku wydawniczym. Czornyj wkroczył na niego odważnie i opłaciło mu się to. Bez
udziwnień, bez kombinacji, prosta i ciekawa, a przede wszystkim intrygująca
fabuła - tym Max Czornyj mnie kupił i na pewno sięgnę po jego kolejne książki. Już
nie mogę doczekać się drugiej części historii komisarza Deryło. Informacja o niej sprytnie została
umieszczona już na samym końcu książki. Przez ten zabieg czytelnik jeszcze
bardziej oczekuje na kontynuację.
Podsumowanie:
Autor: Max Czornyj
Tytuł: Grzech
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Filia
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 9/10
Książkę można kupić w Empik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz