piątek, 8 września 2017

Guillaume Musso, Dziewczyna z Brooklynu

„Jak to nie czytała pani Musso?” – usłyszałam ostatnio od jednej z pań bibliotekarek, gdy odbierałam tę książkę. Nie czytałam do tej pory, choć nasłuchałam i naczytałam się o jego twórczości dużo. Otrzymałam więc zapewnienie, że naprawdę warto i zapakowałam swoje biblioteczne łupy do torby. W końcu przyszedł czas i po nią sięgnęłam. Ale zacznijmy od początku... Gdy zobaczyłam w „świeżościach”, jak to nazywam „nowości” w mojej biblio, „Dziewczynę z Brooklynu - w dodatku dostępną – w głowie zaświeciła mi się lampka „muszę ją mieć”. Na drugi dzień biegłam kilka ulic dalej i po 30 minutach zasiadłam na kanapie z myślą: Pokaż Musso co tam masz…No i pokazał, całkiem sporo. Jestem usatysfakcjonowana tą lekturą, choć pod tak wielkim wrażeniem, jakiego bym się spodziewała po tych wszystkich opiniach, nie jestem.



Co charakteryzuje „Dziewczynę…”? Wielowątkowość, a co ważne – umiejętne przeplatanie owych wątków, tak by czytelnik się nie zagubił. Co jeszcze? Niedopowiedzenia i znaki zapytania. W dodatku każdy z poznanych bohaterów to kreacja ciekawych historii życia i ich złożonych osobowości. Gdy już wydaje się, że czytelnik wie, z kim ma do czynienia, że poznaje danego bohatera, kolejne strony odkrywają ich zupełnie inną twarz. We wszystko wplątany jest wątek polityczny. Nie wybija się za bardzo, ale jest znaczący. Przez długi czas, gdy czytałam miałam wrażenie, że „czytam” amerykański serial kryminalny, typu NCIS, CSI itd. Wątki zaskakują delikatnie, nie są brutalne i krwawe, ale za to co rusz pojawia się coś nowego i nieoczekiwanego. Przy ważniejszych wydarzeniach nie ma wielkiego „o cholera”, ale wartka akcja momentami bardzo wciąga, a wynikowe pewnych zdarzeń zaskakują. Rozpoczyna się niewinnie, od wyjazdu przedślubnego pewnej francuskiej pary na Lazurowe Wybrzeże. Tam ma miejsce rozmowa, która pociąga za sobą całą serię zdarzeń - niebezpiecznych, niespodziewanych i przenosi nas za ocean. Dlaczego? Znika Anna. Po jej zniknięciu Raphael – jej partner rozpoczyna poszukiwania, a co za tym idzie - odkrywa kolejne tajemnice, jakie wiążą się z nią i jej życiem ... ale i nie tylko. Te tajemnice są motorem napędowym całej akcji. By dawkować emocje, Musso w umiejętny sposób używa zmiennej narracji i retrospekcji, co bardzo fajnie zwalnia akcję, w kilku przypadkach pozwala wejść w głąb wątku danego bohatera, a za chwilę przyśpiesza tempo wydarzeń.

Tajemnice, poszukiwania ukochanej osoby, która zniknęła w nie do końca jasnych okolicznościach, a zarazem pogoń za historią jej życia – tak można w skrócie podsumować „Dziewczynę z Brooklynu”, która była moją pierwszą, ale z pewnością nie ostatnią stycznością z twórczością Guillaume’a Musso.
 
Podsumowanie:
Autor: Guillaume Musso
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Albatros
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 9,5/10

Książkę można kupić w Empik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz