„Jak to nie czytała pani Musso?” – usłyszałam ostatnio od
jednej z pań bibliotekarek, gdy odbierałam tę książkę. Nie czytałam do tej pory, choć
nasłuchałam i naczytałam się o jego twórczości dużo. Otrzymałam więc zapewnienie, że
naprawdę warto i zapakowałam swoje biblioteczne łupy do torby. W końcu przyszedł czas i po nią sięgnęłam. Ale zacznijmy od początku... Gdy
zobaczyłam w „świeżościach”, jak to nazywam „nowości” w mojej biblio, „Dziewczynę
z Brooklynu - w dodatku dostępną – w głowie zaświeciła mi się lampka „muszę ją
mieć”. Na drugi dzień biegłam kilka ulic dalej i po 30 minutach zasiadłam na
kanapie z myślą: Pokaż Musso co tam masz…No i pokazał, całkiem sporo. Jestem
usatysfakcjonowana tą lekturą, choć pod tak wielkim wrażeniem, jakiego bym się
spodziewała po tych wszystkich opiniach, nie jestem.
Co charakteryzuje „Dziewczynę…”? Wielowątkowość, a co ważne
– umiejętne przeplatanie owych wątków, tak by czytelnik się nie zagubił. Co jeszcze? Niedopowiedzenia
i znaki zapytania. W dodatku każdy z poznanych bohaterów to kreacja ciekawych
historii życia i ich złożonych osobowości. Gdy już wydaje się, że czytelnik
wie, z kim ma do czynienia, że poznaje danego bohatera, kolejne strony
odkrywają ich zupełnie inną twarz. We wszystko wplątany jest wątek polityczny.
Nie wybija się za bardzo, ale jest znaczący. Przez długi czas, gdy czytałam
miałam wrażenie, że „czytam” amerykański serial kryminalny, typu NCIS, CSI itd.
Wątki zaskakują delikatnie, nie są brutalne i krwawe, ale za to co rusz pojawia
się coś nowego i nieoczekiwanego. Przy ważniejszych wydarzeniach nie ma wielkiego „o cholera”, ale wartka
akcja momentami bardzo wciąga, a wynikowe pewnych zdarzeń zaskakują. Rozpoczyna
się niewinnie, od wyjazdu przedślubnego pewnej francuskiej pary na Lazurowe Wybrzeże. Tam ma
miejsce rozmowa, która pociąga za sobą całą serię zdarzeń - niebezpiecznych,
niespodziewanych i przenosi nas za ocean. Dlaczego? Znika Anna. Po jej
zniknięciu Raphael – jej partner rozpoczyna poszukiwania, a co za tym idzie - odkrywa kolejne tajemnice, jakie wiążą się z
nią i jej życiem ... ale i nie tylko. Te tajemnice są motorem napędowym całej
akcji. By dawkować emocje, Musso w umiejętny sposób używa zmiennej narracji i
retrospekcji, co bardzo fajnie zwalnia akcję, w kilku przypadkach pozwala wejść w głąb wątku danego
bohatera, a za chwilę przyśpiesza tempo wydarzeń.
Tajemnice, poszukiwania ukochanej osoby, która zniknęła w
nie do końca jasnych okolicznościach, a zarazem pogoń za historią jej życia –
tak można w skrócie podsumować „Dziewczynę z Brooklynu”, która była moją
pierwszą, ale z pewnością nie ostatnią stycznością z twórczością Guillaume’a
Musso.
Podsumowanie:
Autor: Guillaume Musso
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Albatros
Ocena Czytanie uszczęśliwia: 9,5/10
Książkę można kupić w Empik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz